Wysiadamy na granicy - lapiemy szybko stoapa do Ljubljany. Dzwonimy do Piotrka - i czlapiemy do niego do domku. No i tu teraz jestesmy :-)
Spedzamy u Piotrka i Tiny bardzo mily wieczor - czestuja nas smakolykami swiatecznymi i balkanskimi - Tina piecze swietne ciasta!
Gitarka, rozmowy i... jakos ta noc staje sie tak krotka :-)
27.12.2007
Czas ruszyc dalej. Cel: Hiszpania. Tina odwozi nas rano na duzy parking dla TIRow. Problem polega na tym ze jest dzien po swietach i jeszcze prawie wcale nie ma TIRow.