Na 2 stopy dostajemy się do Bielopolie i stamtąd łapiemy stopa aż do
Belgradu. Jedziemy z bardzo sympatycznym człowiekiem z Bialopolie, który teraz mieszka w Belgradzie i jest tam nauczycielem wf. Podwiózł nas na stację benzynową, która jest już na autostradzie biegnącej przez Belgrad. Jako że stacja jest bardzo mała i są tam sami miejscowi to robimy karteczkę "Novi Sad, Hungary, Polska" i stajemy na autostradzie. Po chwili zabiera nas dwóch Serbów. Jeden z nich wysiada po 10 minutach, a z drugim jedziemy do Novi Sad. Po drodze opowiada nam po angielsku o Serbii, a na koniec obwozi po swoim mieście i zawozi na autostradę. Jest szarawo i pada deszcz. Po chwili
łapiemy stopa do połowy drogi na granicę. Jedziemy jednak boczną drogą bo kierowca chce uniknąć opłat za autostradę. Po drodze nagle na poboczu widzimy polskiego tira na krakowskich numerach. Zatrzymujemy się i Bartek z nim rozmawia. Kierowca nie chce brać 2 osób gdyż jedzie i tak drogą z ograniczeniem do 12 ton. Tak więc dojeżdżamy spowrotem do autostrady i nasz kierowca zostawia nas na stacji benzynowej.