Geoblog.pl    bartekigosia    Podróże    Nowa Zelandia i ... New Zealand and ...    Gorace Zrodla - juppi! :) / Hot springs! :)
Zwiń mapę
2010
09
lut

Gorace Zrodla - juppi! :) / Hot springs! :)

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Welcome Flat Hot Pools
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21538 km
 
Gosia:
Lapiemy stopa na poludnie. Zatrzymuja sie nam Ci sami ludzie co poprzedniego dnia - zabieraja nas i jeszcze jednego autostopowicza. Wysiadamy 25km dalej i ruszamy na szlak.
Znow niesamowita zielonosc - tyle ze tym razem sciezka przez busz jest wyrazna, widac ze miejscami nawet wykopana lopata. Ogolnie idzie sie znacznie latwiej niz na poprzedniej wedrowce. Na trasie jest 9 wiszacych mostow - do przeskakiwania sa tylko malutkie strumyczki. Trasa zajmuje nam jakies 6,5 godziny w gore doliny. A u celu sa gorace zrodla Welcome Flat Hot Pools.
W Nowej Zelandii jest wiele goracych zrodel ale te sa przez wielu turystow uwazane za najfajniejsze dzikie gorace zrodla (znaczy nie wielkie SPA przy drodze samochodowej).
100 metow od zrodel jest chatka. Nocleg 30zl, a camping wokol chatki 10zl. Decydujemy sie na camping mimo ze nasz namiot zostal w Fax Glasier. Jest tu skala pod ktora jest duzo miejsca do spania i wogole nie pada deszcz. Chatka opiekuje sie Karen - Kanadyjka ktora pracuje tu jako wolontariuszka. Rozmawiamy z nia chwilke o tym jak tu sie zyje.
No i najfajniejsze - zrodla. Jest tu kilka besenow/jeziorek z roznymi temperaturami i kolorami wody - w niektorych nawet jest tak cieplo ze nie da sie dluzej niz kilka minut siedziec. W niektorych basenach jest takie zielone, brazowe lub czasne blotko po ktorym skora robi sie bardzo gladka i delikatna.
Ze zrodel jest widok dookola na gory, lodowce, zbocza pelne czerwonych drzew (Rata) - ogolnie bajka. Siedzimy w zrodlach, delektujemy sie miejscem i wygrzewamy (na zewnatrz na tej wysokosci jest calkiem chlodno).
Poznajemy sympatyczna pare Czechow ktorzy przyjechali do Nowej Zelandii na dluzszy czas. W nowej Zelandii jest mnostwo Czechow bo moga oni dostac tu roczna wize do pracy. Za to jak dotad nie spotkalismy tu zadnych Polakow.
Wieczorem lezymy sobie w jednym z jeziorek i patrzymy w wyjatkowo rozgwiezdzone niebo. nad gorami widac Krzyz Poludnia. Niebo tu wysoko w gorach jest niesamowite - moznaby tak przelezec cala noc wpatrujac sie w nie. I Bartek ma wlasnie taki plan - spanie w goracym zrodle. Ja przenosze sie ze spiworkiem spac na lake. W srodku nocy zaczyna padac. Wracam wiec spac pod skale. Po drodze po obu stronach sciezki sciany swietlikow - bajka. W polowie drogi na sciezce stoja 2 possumy - duzy i maly. I nie chca wcale zejsc ze sciezki. Nie boja sie do tego stopnia ze lekko spycham je ze sciezki karimata aby przejsc. Sliczne zwierzaczki. Tu ich raczej nie lubia bo sa ogromnymi szkodnikami - zjadaja cala kore drzew, wyjadaja pisklaki. Sprowadzono je z Australii i w Nowej Zelandii nie maja zadnych naturalnych przeciwnikow.

Bartek:
Morining spent for internet cafe, writing blog, uploading photos. Shopping and let's go to Welcome Flat hot pools. We hitch-hiked to the beginning of Copland Valley and start the hike about 1pm. It's preety flat, very well marked, 9 bridges, so even in the heavy rain it's possible to get /get out from there. the path is through the native forest, so beautiful. Forest looks really amazing, and the fern trees up to 8 meters, they look like palm trees :) We left most of the stuff in the campsite, it's much more pleasant for us go light :) After 6,5 hours, we arrived to the hut (for 31 persons, 7,5euro/person) and go staright away to the hot pools :) Wow :) There are 3 big pools in the alpien scenery. The temperature is hot, but not too hot. We prefered sitting in the coolest one, but it was still about 40C :) the pools were sorounded by the high mountains, with waterfalls, glaciers, and forest with rata trees, which were still covered with red flowers. In one word: Awesome! :) The only disadvantage were the sandflies, but when being almost whole underwater it was ok. And they were gone in the night, so i stayed there till 2 am, almost falling asleep in the pool :) Perfect place to gaze at the stars! :)

10.02.2010
Gosia:
Od rana siedzimy w goracych zrodlach lub odpoczywamy w chatce. Dzien jest chlodny i deszczowy ale to fantastyczna pogoda do siedzenia w cieplej wodzie. Troche rozmawiam z ludzmi - tu kazdej nocy jest 15-20 osob, choc tego wogole nie czuc w basenach bo sa duze, a wiekszosc ludzi przychodzi sie pokapac jedynie na 15-20 minut. Tak wiec wiele czasu spedzamy majac wszystkie jeziorka tylko dla siebie.
wieczorem idziemy spac pod skale a tam juz w swietle latarki widac ogromne ilosci komarow. W dzien byly sandflaje, a teraz komary przejejly nocna zmiane (gdy robi sie ciemno wszystkie sandflaje znikaja). Sa w tak ogromnej ilosci ze spanie jest niemozliwe - decydujemy sie przeniesc do chatki.

Bartek:
While sleeping outside, I wake up usually just after sandflies are awaken (about dusk). Begining day in the hot pools, breakfest, hot pools, reading book, hot pools... We spent the day on bathing, reading, eating :) just relax, and trying to finish all the books I took from Poland (about 3kg), so that I don't have to carry them all :) Gosia makes friends with a Czech couple, and now we know why there are no Polish, no Slovak, and no other slavic countries but Czechs everywhere. It's because they can get working visa (for 1 year, when they are under 30). for us it's almost impossible. It was raining for half a day, but it's not a problem in hot pools, it's even like a nice massage :)

11.02.2010
Gosia:
Po kilku porannych kapielach schodzimy w dol. Pogoda znow jest piekna, las zielony, a rzeka bajecznie turkusowa. Po dojsciu do szosy, w upalnym sloncu lapiemy stopa. Po 30 minutach Niemcy zabieraja nas do Fox Glasiera.

Bartek:
Morning of course in the hot springs and at 10am we start hiking down. Against the weather forecasts, it's sunny, beautiful day. We much enjoyed the path through the forest :) At 4pm, we were at the car park, anh hitch-hiked back to fox glacier. We waited 30 minutes for a ride, in the strong sun. We didn't feel at all in forest, but in the evening while taking shower, we bot felt taht our faces where burnt a bit.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (42)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
włodek
włodek  - 2010-02-12 21:44
tej cieplej wody to wam zazdroszczę zdjęcia cudne pozdrawiam
 
bartekigosia
bartekigosia - 2010-02-13 08:25
Bartek: Spodobalo by Ci sie, tato :) Ten najcieplejszy zbiornik bylby dla Ciebie idealny :)
 
Ewa KaDe
Ewa KaDe - 2010-02-17 15:02
A ja zazdroszczę Wam widoku Krzyża Południa nad głową....Chciałabym zobaczyć w "naturze" gwiazdy południowego nieba.Może kiedyś...Pozdrawiam
 
Lilinka
Lilinka - 2010-02-20 12:23
Takim to dobrze ;)
 
janusz
janusz - 2022-03-27 15:58
n.z. 90% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby
 
 
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 386 wpisów386 186 komentarzy186 4377 zdjęć4377 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
18.05.2010 - 03.10.2010
 
 
 
18.08.2009 - 23.12.2009