Dojeżdżamy tam koło 22giej i jako że znajoma Yaka proponuje nam nocleg to chętnie się
zgadzamy. Jemy super kolacyjkę – jest bardzo klimatycznie: muzyka, jedzonko, rozmowy. I w końcu prysznic – co prawda bardzo szybki i taki że woda leje się na całą łazienkę ale jednak prysznic z ciepłą wodą :) Śpimy sobie razem w pokoiku na podłodze.
31 lipca 2009
Wstajemy rano (5ta naszego czasu) i ruszamy w kierunku Polski.