Po aquaparku wracamy już do domku – tym razem inną drogą – przecinającą góry Stara Planina. Mamy śliczne widoczki przy zachodzie słońca. Dojeżdżamy na miejsce a tam już czeka na nas Yak – znajomy Julie z Czech. Julie i Lielle zaczynają Szabat więc mamy okazję popatrzeć jak palą świece, jak się modlą, piją słodkie wino, jedzą specjalny chlebek który Julie wcześniej upiekła. Rozmawiamy do późnego wieczorka i
wygląda na to że Yak pojedzie z nami do Polski :)
25 lipca 2009
Wysypiamy się :) A potem przychodzi Baba Tzonka i... gra w karty z Lielle i mówi że wczoraj w dzień było w wiosce 43 stopnie i że takie upały są dla niej trudne. A potem z Bartusiem i Yakiem jedziemy do Popova na zakupy. A po powrocie jako że jest już około 40 stopni na dworze, nadmuchujemy i napełniamy wodą 2 metrowy basen kupiony dla Lielle 2 dni temu w Warnie. Jest to najlepsze co może być na ten upał. Jest tak gorąco że do pracy siadam dopiero wieczorem – skrobię i maluję okienko w pokoju na górze w którym śpimy. A późnym wieczorkiem dziewczyny śpiewają modlitwę na koniec Szabatu, siedzimy i rozmawiamy do późna. Postanawiamy rozbić namiocik (moskitierę) na zewnątrz jako że u nas okienko jest malowane. Śpimy może ze 2 godziny i budzi nas… burza :) Pierwsza w Bułgarii od przyjazdu. Nareszcie robi się ciut chłodniej.
26 lipca 2009
Śniadanko i do robotki :) Dziś każdy coś tam swojego robi. Ja maluję drugi raz okienko i dwa razy maluję drzwi do naszego pokoju. A w międzyczasie bawię się z Lielle, jem obiadek albo odpoczywam. A wieczorkiem oglądamy film „Black beauti” i jemy kolejne pyszności przyrządzone przez Julie i Yaka. Kopiujemy zdjęcia z naszych aparatów i idziemy spać :)
27 lipca 2009
Rano wstajemy i jedziemy do Popova – kupujemy kilka rzeczy dla Julie, farby, idziemy na internet. Po powrocie malujemy bramę wejściową dla Baby Tzonki. Staruszka daje nam kilka słoików swoich przetworów, a Dancho jej sąsiad daje nam słoik miodu od swoich pszczół. Żegnamy się ze wszystkimi i ruszamy w drogę. Yak jedzie z nami :) Kierujemy się na południe.