Dalej po chwili zabiera nas lokalny chłopak, ale wywozi nas w dość niefortunne miejsce bo wszystko jedzie tu bardzo szybko i nie ma żadnej zatoczki aby się zatrzymać. Jednak po chwili hamuje koło nas wielka ciężarówka. Jedziemy aż pod Łódź! :) Kierowca uwielbia zabierać stopowiczów. A kiedy ktoś się przyczepia że są 3 osoby w ciężarówce (ciężarówki są formalnie rejestrowane na 2 osoby) to mówi: „no nie był pan nigdy młody?
niech sobie dzieciaki pojeżdżą” :) Rozmawiamy całą drogę – świetny człowiek. Przy super klimatyzacji nie zdajemy sobie sprawy jak gorąco jest na zewnątrz. Dopiero gdy wysiadamy pod Łodzią uderza nas fala gorącego powietrza. Idziemy na rondko i łapiemy tira do centrum. A stamtąd już na piechotkę do Bartusia domku. Ależ jest gorąco! Rowerkami jeździmy po mieście załatwiając sprawy na następny wyjazd (jutro Lublin, pojutrze Bułgaria) a wieczorkiem aquapark! :)