Helsinki. Dopływamy o 23:00. Jako że jest ciągle jasno idziemy szukać miejsca na nocleg. Tuż koło wielkiego cmentarza jest teren jakiegoś szpitala nad brzegiem morza. Teren jest duży i pełen zieleni. Tak więc tam właśnie na skałkach przy trzcinach, tuż obok znaku "teren szpitala nie przechodzić" wyciągamy śpiworki i karimatki. Dziś nocleg pod gołym niebem.
3 lipca 2009
Wstajemy przed 8mą i idziemy na spacerek po okolicy. Potem przyjeżdża po nad Ville (poznałyśmy go z moją siostrą Magdą na warsztatach w Poznaniu w tamtym roku) i jedziemy razem do centrum. Patrzymy na główne budynki w mieście, chodzimy po straganie pełnym owoców (truskawki, jagody, maliny) i jedziemy z Ville rozwozić gazety (to jego praca) najpierw w Helsinkach a potem w Lahti – 1ookm na północ.
W Lahti najpierw rozwozimy trochę gazet, potem idziemy na fajne hinduskie jedzonko a na koniec Ville odwozi nas na stację benzynową przy autostradzie. Czekamy kilka godzin – w końcu zabiera nas młody chłopak kilkadziesiąt kilometrów – co najfajniejsze że do końca
autostrady :)