Jedziemy spowrotem do Ljubljany (jak na ironie zabiera nas tam dwojka Wlochow). Obieramy nowy kierunek - przez Niemcy. I juz idzie latwo - na kilka stopow docieramy do Austrii i tam na parkingu spotykamy czlowieka ktory zabiera nas do Niemiec - az do Stutgardu. Wraca wlasnie po swietach do domu (rodowicie jest Wlochem).