Nasz tir jedzie na swoje przejscie, a my zaraz lapiemy stopa do Mostaru (doslownie na przejsciu, granicznicy powiedzieli abysmy tam stali, i ktos stojac przy budce podajac paszport nas zabral). W Mostarze idziemy na dworzec i pytamy o autobusy do Medzugorie. Niestety najblizszy jest o 7 rano. Idziemy na nocne zwiedzanie Mostaru. Starowka ma rzeczywiscie swoj klimat, a most (na liscie UNESCO) stanowi takie jej centrum. Jesli ktos szuka sladow po wojnie na Balkanach to Mostar ma ich bardyo wiele. Wieksyosc domow ma cale slady pelne dziur od kul i pociskow, jest troche zawalonych, podziurawionych budynkow. I jak widzimy na razie nie ma tu problemu aby placic w euro :-)
Przeszlismy przez starowke i znalezlismy 10 minut od starowki miejsce na rozbicie namiotu - nad miastem ze sliczna panoramka :-)
6.12.2007
Rano przechodzimy jeszcze raz przez starowke Mostaru i kierujemy sie na Sarajewo. Na kilka stopow docieramy na miejsce. Po drodze spotykamy kilkoro ludzi ktorzy opowiadaja nam o Bosni i Harcegowinie i o wojnie na Balkanch. Bosnia rozni sie znacznie od krajow w ktorych dotychczas bylismy. Jest to pierwszy kraj zauwazalnie muzulmanski. W kazdej wiosce widac meczet, miasta pelne sa meczetow, przy drogach widac muzulmanskie cmentarze, na scianach muzulmanskie klepsydry. Wiele kobiet chodzi z zakrytymi glowami. Bardzo podoba mi sie klimat tego kraju.