Gosia:
Cieple jedzonko, prysznic i zostajemy tu znow na noc. Plan z wulkanem na razie odpada jako ze Bartus stanal na ose i dzis ma taka opuchlisne ze ciezko mu sie chodzi.
Jakby ktos sie wybieral na ten co my kawalek splywu (Whakohoro-Pipriki) to ponizej sa moje osobiste wrazenia z campingow i chatek (w kolejnosci plyniecia):
1) Mangapapa - camping, taki sobie. wszystko jest ale w porownaniu do innych nie jest szczegolny.
2) Ohauora - camping, bardzo fajny, zielony, egzotyczny, bardzo duzo miejsca.
3) John Coull Hut - chatka i camping, taka zwyczajna chatka, ciasna, obok pole namiotowe, jak dla mnie fajniejsze sa pola namiotowe przed i za.
4) Mangawaiti - camping, chyba moj ulubiony. wysoko na skarpie, wsrod palm i paproci. Poza glownymi miejscami campingowymi jest kilka malych plaskich kawalkow na pojedyncze namioty otoczone gesta zielenia. Super.
5) Mangapurua - przecietne, bardzo male (na max 6-7 namiotow z czego tylko 3 maja idealanie plasko)
6) Tieke Kainga - chatka i camping. Super chatka, a wlasciwie teren na ktorym sie znajduje. Zielono, widokowo, fajne pole namiotowe, widok na rzeke. Palmy i paprocie dookola.
My wyporzyczalismy kajaki z firmy wades Landing Outdoors (www.whanganui.co.nz) i za ten odcinek placilismy 150$ - chyba to najtaniej (jest 5-6 roznych firm) lub przynajmniej nie przeplacilismy. Inne firmy jak rozmawialismy to maja 175$, 250$. Jestesmy z nich zadowoleni wiec mozemy polecic.
Rano wstajemy, deszczowo. Jemy sniadanko i suszymy reszte rzeczy na grzejniku. A potem w droge :) Rozpogodzilo sie :)
Bartek:
Drying stuff, warm food, resting :) The plans has changed, we skip Tongariro becouse of my swollen foot and we continue north :)