W sobotę rano zbierając ekipkę tych co już powstawali po nocnych śpiewankach pojechaliśmy na Ślężę w składzie: my, Magda, Marcin i Aga. Weszliśmy sobie drogą dojazdową do schroniska. Pogoda śliczna - prawie 20 stopni, idziemy w podkoszulkach. W schronisku duzo ludzi (a jest listopad), kupujemy sobie czekoladę na gorąco, jemy słodyczę i idziemy na szczyt na wieżę widokową. Widoczek ze Ślęży nie przestaje mnie zachwycać :) A potem schodzimy sobie niebieskim szlakiem zatrzymując się jeszcze na gitarkowe granie i śpiewanie na skałkach. I na wieczór wracamy do Wrocławia na kolejne koncerty.