Po drodze zatrzymujemy się przy zabytku UNESCO Madarski Konik – jest to wykuty w skale wizerunek jeźdźca z psem – zrobił na nas dość małe wrażenie, ale skały dookoła (podobne do tych w Meteorze) i pozostałości monastyrów w skałach były imponujące – a w pobliżu w lesie miejscowy w regionalnym stroju grał na dudach – uwielbiam taką muzykę –
kojarzy mi się bardzo z Bałkanami i górskimi przestrzeniami. Tu wśród tych skał pasowała bardzo. Jedziemy dalej – temperatura dochodzi do 34 stopni – marzy nam się kąpiel.