Najpierw stop do połowy drogi, a potem Duńczyk Norweskim tirem zabiera nas do Brandval, pod samo Konsvinger gdzie czeka już na nas Magda (moja siostra), Marzenka i cud techniki: nasz zeszłoroczny Volksvagen Transporter :) Jedziemy do domku w lesie który one malują. W końcu ciepłe jedzonko: zupa, ziemniaczki z jajkiem sadzonym, ciepły kalafiorek i brokuł – i super herbatka :) Dziewczyny goszczą nas po królewsku. Rozmawiamy i słuchamy muzyki do 3ciej. A potem śpimy sobie w pokoiku na górze w domku pośrodku lasu.
14 lipca 2009
Rano pyszne śniadanko i jedziemy z dziewczynami Volksvagenem do Konsvinger . Tam kupują farby do pracy, robią zakupy, idziemy do biblioteki na internet. Bartuś dzwoni do znajomych szukając dla nas pracy na kilka dni. Chcemy wieczorkiem odwiedzić Patryka (naszego kolegę który pracuje tu już kolejny rok) w Elverum więc zaczynamy łapać tam stopa. Mamy 80km. W ciągu prawie 7 godzin udaje nam się pokonać z tego niecało 40km.
Łapiemy koło stacji benzynowej. Na stację wjeżdża para Czechów i chwilkę z namirozmawiają oferując nam podwózkę do… Niemiec – dokładnie tym promem w kierunku którego wybieramy się jutro rano. Tak więc po chwili namysłu i telefonie do Patryka jedziemy z nimi. Dziś jest już prawie 22ga więc po 30km dojeżdżamy nad jeziorko i rozbijamy namioty. I w końcu kąpiel w jeziorku – juppi! Marzyłam o tym cały dzień :)