po pol godziny lapiemy stopa przez cala Chorwacje do Slowenii - jakies 70km od Ljubljany. Jedzie jakie 180km na godz wiec jestesmy na iescu o zachodzie slonca. Ciezko sie lapie dalej stopa - okazuje sie ze dokladnie w tym miejscu byl jakis czas temu wypadek z autostopowiczami i nikt sie nie chce zatrzymywac - nasz kierowca zatrzymal sie bo nie pomyslal - zobaczyl autostopowiczow to odruchowo sie dla nas zatrzymal. I w ten sposob o 19tej jestemy w Ljubljanie :)
dziemy odwiedzić Anie do Falafla - bo pracuje tam dzis do polnocy. I tak milo nam uplywa wieczor, rozmawiamy tez z ani szefem ktory pochodzi z Palestyny.
27.02.2008
Chwila odpoczynku - myslelismy aby wybrac sie w gorki ale ze Ania ma troche rzeczy do zalatwienia i nie moze sie ruszyc to siedzimy w domku. Ania gtuje nam pyszny obiadek. W domku Ani jest tez Markus z Australii, Ani wspollokator i Hanka, Czeszka ktora mieszka tu przez kilka tygodni aby zdac swoje egzaminy na uczelni. Wieczorkami przychodzi Renatka, druga wspollokatorka, ale prawie sie z nia nie widzimy gdyz za pare dni wyjezdza (z Ania i Markusem do Polski) i ma bardzo duzo pracy. Wieczorkiem idziemy na spacer do Falafla do Ani do pracy i spotykamy sie z Piotrkiem - odbieramy czesc naszych rzeczy i Piotrek daje nam swoje mapy Rumunii do skserowania.
28.02.2008
Drugi dzien w domku Ani. Rano Bartus idzie z Ania na yoge :) A po poludniu znow do sklepu z mapami i przewodnikami i kupuje troche fajnych rzeczy ktore juz wczesniej upatrzylismy np. przewodnik po gorach Turcji, mape gor Velebit w Chorwacji itp.
29.02.2008
Wstajemy po 5tej, o 6tej jestesmy juz na obwodnicy Ljubljany na najwiekszej stacji benz przy obwodnicy. Mnostwo ciezarowek. 5 polskich, z czego 4 spia a 1 to podwojna obsada. POdchodzimy do tej podwojnej - troche boja sie przelecenia przez Wegry w 4 osoby ale co tam - rodakom za granica sie nie odmawia. Pakujemy plecaki na pake i ruszamy. Jak jest policja to grzecznie lezymy pod kurtkami. Kierowcy sa bardzo sympatyczni - my opowiadamy im nasze przygody z podrozy, oni ich z ich pracy-podrozy. I dzieki podwojnej obsadzie jestesmy bardzo szybko w Polsce.