Jupppi - znow w Grecji. Tyle ze na tym przejsciu jest totalnie pusto - stoja jedynie 2 tiry ale jada tylko kawalek. Siadamy wiec na plecakach i czekamy. I na nasze szczescie calkiem szybko pojawia sie... macedonskie autko z Ohrydy jadace przez Thessaloniki! Hurrra! :) W dodatku jest to osobowka - a ze jest autostrada to zasuwamy szybciutko. 16:30 jestesmy juz w Salonikach - trzeba tylko przejechac przez cale Saloniki (ze 2 godziny) aby dostac sie w poblize domu Nasty. Wysiadamy z autobusu i widzimy... Naste na balkonie - Nasta, Nasta! Hello! We are back! :) Wbiegam na gore - powitanie - prezenty - od Julie i od nas. Dajemy Nascie zrobiona dla niej w Izraelu ogromna malowana mape swiata.
Przychodzi Vasilis i Klaus - ich dobry znajomy z Niemiec. Idziemy razem do knajpki na jedzonko. Rozmawiamy tak do 22giej, a potem oni ida na koncert do miasta a my spac :)
24.02.2008
Wstajemy rano i... w kuchni czeka Nasta i Vasilis (ktorzy jeszcze nie poszli spac) i przygotowali dla nas nad ranem plakat - pelen swinek dla Magdy - z wielkim napisem zrobionym ze swinkowych pieczatek: please dont go...
W nocy przyszlo 7 innych couchsurferow i spia na podlodze. Eh, ale czas ruszac. Pozegnanie i dalej w droge. Jedziemy dwoma autobusami na wylotowke - idziemy przez pole, przez dziure w siatce, kanalem pod autostrada i jestesmy na drodze. Pierwszys top do Policastro i potem... wszystko skreca na Bulgarie. Siadamy na drodze i czekamy. Po godzinie udaje nam sie ruszyc dalej. Na granice z Macedonia. Przechodzimy ja szybciutko i po chwili mamy juz Tira do Belgradu - ze swietnym kierowca.