Przyjezdza po nas Eli i zabiera nas nad Morze Martwe - tam mieszka od 3 tygodni jego kolezanka Elana - dziewczyna kilka lat podrozowala po calym swiecie i teraz dostala samochod mieszkalny (jak mowi - od losu - od czlowieka ktory chcial rzucic wszystko i zaczac podrozowac) i dookola niego urzadzila sobie mieszkanie. Miejsce jest bajkowe. Dookola dywany, na dachu autka materac i miesce do spania z widokiem na gwiazdy - a jakies 50m dalej morze. Bajeczka :) A dookolabaseniki z ciepla woda (zrodla). Wieczorkiem palimy ognisko, Elana przygotowuje pyszne placki - ma tez fantastyczny instrument: pantam. Gramy, spiewamy - przychodza ludzie ktorzy mieszkaja w swoich namiotach w poblizu. Siedzimy przy ognisku a potem spimy na materacach a nad nami rozgwiezdzone niebo :)
13.02.2008
Wstajemy rano, jemy sniadanko i caly dzien cieszymy sie miejscem - Elana idzie do baru 6km stad gdzie ma zrodlo pradu - pracuje przez internet. My spacerujemy, rozmawiamy, odpoczywamy :)
Mamy w planie zostac tu jeszcze jedna nocke. Elana wraca przez zachodem slonca i mowi ze od kilku dni pada na gorze i jest bardzo duze prawdopodobiensto zalania drog w okolicach Morza Martwego i mozliwe ze juz jutro nie bedziemy mogli sie stad wydostac. Rzut moneta i... wypadlo ze mamy jechac. Wiec w droge :)