U Julie i jej rodzinki

Busikiem wracamy juz po ciemku do Kadimy. Tam spotykamy 2 starsze corki Julie i ich mezow - rodzinka oglada jak jedna z corek (piosenkarka) wystepuje dzis w telewizji. Ja w tym czasie bawie sie z Lielle ktora poznaje swoje nowe prezenty - zabawki. Weiczorkiem siedzimy z Julie i jako ze w wakacje wybiera sie do Polski to dajemy jej kilka informacji o pociagach itp.

7.02.2008
Dzis wysypiam sie ile moge. Po sniadanku czas na zaklepanie biletow powrotnych - niestety nie mozna ich kupic "cudza" karta kredytowa (tzn trzeba miec karte kredytowa ze soba na lotnisku i udowodnic ze jest nasza - tzn nie kradziona). Tak wiec zostaje nam tylko zakupienie biletow w biurze podrozy. Bartus jedzie po nie do Natanii, a ja zostaje w domku i zalatwiam kilka innych spraw.
Bilety zakupione :)
Po poludniu wraca Julie i razem czekamy na Shaia. Przybywa rowniez inna osoba z couchsurfingu z poludnia Izraela. Na powitanie Shaia obklejamy cale drzwi Julie karteczkami w wielu jezykach w slytu 'czekamy na Shaja','witamy'. Shai przyjezdza, zjadamy posilek, zagnamy sie z Julie i jej rodzinka i ruszamy z Shaiem w kierunku Jerozolimy.

Zdjęcia (4)

Komentarze (0)