Idziemy na pizze i do kafejki - pogoda zaraz po naszym zejsciu z gor mocno sie popsula.
Po zalatwieniu wszystkiego w centrum Bitoli idziemy w okolice wylotowki i znajdujemy miejsce pod namiot na zboczu gorki (na szczycie jest przekaznik telewizyjny) - jak na miasto jest cicho, spokojnie, nikt tu nie chodzi. Wieje bardzo silny wiatr ale jest cieplo.
10.11.2007
Nad ranem pada deszcz - i jak juz jemy sniadanie w namiocie wtedy przestaje - hurra! - wygladamy na zewnatrz... zaczal padac snieg. Pada bardzo intensywnie - nie mozemy zlozyc namiotu aby nie nabrac w niego nowych platkow sniegu. Temperatura jest kolo zera - plucha, zimno, mokro... Zaczynamy lapac stopa, jestesmy juz mokrzy od tego desczu. I pierwszego stopa lapiemy do samej stolicy czyli do Skopje. Jedziemy kilka godzin, suszymy sie w autku. Po drodze mamy zamiec sniezna - czy to juz zima???