Pierwszy stop - 10km do Zupy Dubrovnickiej. Zabrała nas Maria, która wracała razem z córeczką do domu. Zaprosiła nas na kolację, umyliśmy się po kilku dniach. Lewica, mąż Marii po kolacji (pyszne spagetti) poczęstował nas winem domowej roboty. Oglądaliśmy moje zdjęcia i w końcu zostaliśmy u nich na nocleg.
26.02.2007
Po śniadanku poszliśmy z Marią na plażę. Bliziutko - 5 minut. Plaża była bardzo specyficzna - był to dawny zepół pięciu hoteli. W listopadzie 1991 zostal zbombardowany jako że formalnie należał do wojska. Obecnie stoją tam ogromne, opuszczone, zruinowane gmaszyska. Zarastają roślinnością, straszą powybijanymi szybami i pachną wciąż jeszcze świeżą historią. Przy hotelach śliczna lazurowa plaża. Ponieważ Maria mówiła że morze ma temperaturę 12-15 stopni to postanowiliśmy się wykąpać. Kąpaliśmy się krótko bo fale były zimne i dosłownie nas przewracały. I znów zaczął padać deszcz. To był najbardziej deszczowy dzień na całym wyjeździe. A podobno w Czarnogórze jest 275 dni słonecznych w roku :)