Potem wracamy na stację a tam… polska osobówka. Obok dwóch Polaków kończy drugie śniadanie. Zabierają nas do Roviniemi – miasteczka Świętego Mikołaja. Polacy też jadą na Nordkap. Wysiadamy w Roviniemi – samo miasto jest najzwyklejszym miastem bez atrakcji. Wychodzimy kilometr na wylotówkę i po chwili mamy stopa 120km dalej. Po 5km mijamy koło podbiegunowe i muzeum Świętego Mikołaja (wstęp ponoć 20 euro). Po tych 120km czeka nas kilka godzin stania – jest zimnoooo… W końcu zabiera nas starsza pani – Niemka która jedzie kilkadziesiąt kilometrów. Podróżuje samotnie i dziennie robi około 100km. Drzewa wokół są coraz niższe, co kilkanaście kilometrów miejscowości które w praktyce są jednym lub dwoma domami lub zestawem restauracja & pamiątki. Wysiadamy pod dawną kopalnią złota (teraz muzeum). Temperatura 5,5 stopnia, zimny wiatr plus zacinający deszcz (na szczęście lekki). Po 20 minutach zatrzymuje się miejscowy i zabiera nas do Ivalo.