Geoblog.pl    bartekigosia    Podróże    Południowa Europa i nie tylko, autostopem i nie tylko :)    W kibutzu u Shaia
Zwiń mapę
2008
30
sty

W kibutzu u Shaia

 
Izrael
Izrael, Sasa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16894 km
 
Sasa to kibutz w ktorym mieszka Shai. Jest juz w gorach na okolo 800m npm - i... jest tam snieg... i dalej pada.
Za nami pierwszy w tym roku balwan... czekamy chwilke i przychodzi po nas Shai. Idziemy razem do jego domku. Zrzucamy plecaczki, chwilke rozmawiamy i idziemy do domu jego rodzicow - zaprosili nas na obiad. Jego rodzice dobrze mowia po angielsku. Jemy obiadek - probujemy kilku miejscowych smakolykow. Potem wracamy do domku Shaia i rozmawiamy do pozna. My zadajemy mnostwo pytan na temat Izraela i na temat zycia w kibutzu. Kibutz to spolecznosc w ktorej kazy ma jakas prace i wszyscy zarabiaja po tyle samo. Shai normalnie pracuje jako ogrodnik - teraz jak jest snieg dostaje inne zajecia (np komus spadla wielka galaz na dach i blokuje wejscie do domu i tzreba z tym zrobic porzadek). Nawet jesli chodzi o jedzonko to je sie wspolnie 2 posilki dziennie - sa one przygotowywane rowniez przez pewne osoby z kibutzu.

31.01.2008
Wstajemy po 10tej - Shai poszedl na rano do pracy. Za oknem dalej pada snieg. Dla miejscowych jest to niezla atrakcja - ponoc snieg jest tu raz lub dwa razy w roku na dzien lub dwa. Chodza z aparatami, lepia balwana :) My zas jemy sobie sniadanko i odpoczywamy po ostatnich podrozach :)
Potem przychodzi po nas Shai i idziemy razem na obiad. Poznajemy kilkoro jego znajomych. Obiad caly kibutz je w jednym miejscu - jest to taka ogromna stolowka. A wszystko wyglada jak szwecki stol - do wyboru jest z 6 roznych kotletow (na szczescie znajdujemy jedna bezmiesna lazanie), mnostwo salatek, warzyw, ryz, ziemniaki, sosy, owoce, soki - jest w czym wybierac :) Jemy wieksza ekipka ze znajomymi Shaia. Potem Shai wraca do pracy. Normalnie pracuje jako ogrodnik ale jako ze jest to jeden z nielicznych (ponoc 2-3 w roku) dni gdy pada snieg to razem z przyjaciolmi lopatami odsniezaja drozki i schody w kibutzu. Stwierdzilismy ze chetnie pomozemy wiec biezemy lopaty i idziemy z nimi. Glownie odsniezamy dojscia do domow starszych ludzi. Zabawa jest super - zwlaszcza ze snieg tu to rzadkosc wiec zabaw na obrzucanie sie nim jest mnostwo :) Widzieliscie kiedys palme w sniegu? Wyglada...dziwnie :)
Potem wracamy na herbatke i rozmawiamy troszke z Shaiem. Wieczorkiem Shai prowadzi zajecia z mlodzieza z kibutzu a my jestesmy zaproszeni przez jego rodzicow na obiadek - dzis wszystko wegetarianskie :) Jest pysznie :) Rodzice Shaia duzo podrozowali - opowiadaja ze gdy sa lata gdy Kibutz ma nadwyzke finansowa to wtedy kazdy kto tylko chce z kibutzu za te pieniadze wyjezdza na wycieczke. W tym roku byli na takiej wycieczce w Rumunii - jak sie okazuje w tym samym czasie co nasza klubowa wyprawa byla w Fagarasze to oni byli rowniez w okolicach Braszowa :) Potem ogladamy ich zdjecia z wyprawy do Czarnogory. I opowiadaja nam jak byli w Polsce (jezdzili zwiedzac glownie dawne obozy koncentracyjne) i na Ukrainie.
Po 9tej przyszedl po nas Shai i zabral nas na urodziny jednego z kolegow. Poznalismy tam znowu duzo ludzi i jak pytalismy sie gdzie tu sa gorace zrodla to...padl pomysl z jaccuzzi. Poczatkowo myslalam ze to zart. Jednak 2 godziny pozniej, tuz po polnocy idziemy (wsrod zamarznietego sniegu) za sasiedni budynek, a tam w ogromnej balii - baseniku juz siedza w goracej wodzie 3 osoby. No to i my wskakujemy - ciezko sie rozebrac na mrozie ale jak sie wskoczy to jest juz super :) Potemdochodzi jeszcze kilka osob. Chlopaki robia konkurs: kto najdluzej wytrzyma pod woda. Jest super - tyle ze co jakis czas kawalek sniegu spada na nas z drzewa - dziwne uczucie... Wychodzimy z wodu mocno po drugiej w nocy.

1.02.2008
Dzis siedzimy w domku - Bartus ma problemy z zoladkiem i sobie odpoczywa a ja buszuje w internecie. Pisze do ludzi ktorzy moga nas goscic w ciagu najblizszego miesiaca, przegladam fotki...
Wieczorkiem ide z Shaiem na obiadokolacje - jako ze u nich sobota jest jak u nas niedziela to zaczynaja swieto juz w piatek wieczorem i jedza wszyscy calym kibutzem wspolna kolacje. Po kolacji idziemy do drugiego miejsca gdzie wszyscy pija kawe lub herbate i rozmawiaja. I jest mnostwo, mnostwo ludzi - bardzo fajna atmosfera. Potem Shai idzie wziac samochod. Kibutz ma okolo 30 wspolnych samochodow - i wczesniej sie zglasza ze sie go rezerwuje i w droge :) Swietnie wyglada komputerowy system odbierania samochodu. Shai jedzie na koncert do sasiedniej wioski a ja wracam do domku :)

2.02.2008
Bartus dochodzi do pelni zdrowka, buszujemy dalej w internecie - wiekszosc dnia spedzamy w domku z Shaiem. Shai uczy nas hebrajskich liter. Rozmawiamy duzo o wojnach na swiecie, Shai opowiada nam historie Izraela i jego sasiedztwa. Wieczorkiem Bartus zjada sobie latwostrawna kolacyjke a ja ide z Shaiem do jego rodzicow na kolacje. Sa u nich tez inni znajomi wiec wiekszosc rozmow toczy sie po hebrajsku. Rozmawiamy tez troche o jezykach, roznicach, podobienstwach, smiesznych sytuacjach jezykowych. Po kolacji wracam do Bartusia a Shai idzie jeszcze do swoich znajomych :)

3.02.2008
Po sniadanku idziemy na dluuugi spacerek po kibutzu. Caly kibutz ogrodzony jest wielkim metalowym plotem a na bramie stoi gosc co sprawdza dokladnie kto wchodzi i wjezdza. Teraz jest zielono. Chodzimy dookola. Pierwszy raz widze kiwi na drzewie - wygladaja jak drzewne ziemniaki :) No i cytrynki dookola - zrobilo sie tak zielono - i jest cieplo :)
Po poludniu jedziemy z shaiem i jego znajomymi w pobliskie gorki i tam zostajemy na zachod slonca - pijac herbatke z termosow i jedzac ciastka :) Wieczorkiem rozmawiamy z Shaiem i dzwonimy skypem do Magdy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 386 wpisów386 186 komentarzy186 4377 zdjęć4377 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
18.05.2010 - 03.10.2010
 
 
 
18.08.2009 - 23.12.2009