Na granicy chorwaci wypytuja nas dokladnie co gdyie poco, pytaja ile mamy pieniedzy i jako ze pewnie wygladamy na takich co tyle nie maja to kaza pokazac. Zdiwieni jestesmy niezle taka kontrola ale coz. Teraz juz stopowanie idzie bardzo dobrze. Najpierw dwoch gosci jedzie do Rijeki i zabiera nas 20km na rozjazd. Tlumacza nam ze Chorwaci na przejsciu mszcza sie jakoby na czlonkach UE za ich poytania w stylu: na jak dlugo, po co, czy macie wystarczajaco pieniedzy. A dzis jest pierwszy dzien Shengen i stad te wzmozone rozgrywki miedzy Slowencami i Chorwatami.
Nastepnego stopa lapiemy dosc latwo - i jedzie 160-170km/h. Tak wiec za chwilke jestesmy w Pazinie. Po drodze jest 5km tunel pod gorami (przejazd kosztuje z 15zl). W Pazinie znajdujemy Jane z Couchsurfingu u ktorej zostajemy dzis na noc. Jane robi dla nas domowej roboty wegetarianska pizze :-) A potem jemy juz swiateczne ciasto. jane mieszka tu z mezem i dwoma synami (jeden ma 2 a drugi 6 lat).