Wieczorkiem jedziemy autobusem do Pereastu. To 15km. Kierowca wysadza nas w dziwnym miejscu - ciemno, zadnych swiatel, od glownej drogi odchodzi tylko waska uliczka w dol - spodziewalismy sie miata... idziemy jakies 5min i zaczyna to wygladac bardziej jak to czego szukamy. Docieramy pod miejscowe muzeum i tam wychodzi po nas Milinko - nasz nowy Couch. Mieszka tuz obok. Jest u niego rowniez Emily z Ameryki (obecnie mieszka w Izraelu). Milinko dopiero wrocil z gorskiej wyprawy z przyjaciolmi - pokazuje nam zdjecia.