Wjezdzamy do Czarnogory wsrod sniegow i zamieci - na szczescie zjezdzamy naszym stopem w dol do miejscowosci Rozhaje. Jest juz ciemno. Lapiemy tam stopa jakies 20km do miasta Berane. I dalej ciezarowke za Mojkovac. Tam idziemy nad rzeke (rzeka Tara) i rozbijamy namiot.
1.12.2007
Wstajemy, sniadanko... okazuje sie ze kilka dni temu (moze nawet wczoraj w miejscu gdzie rozbilismy namiot plynela rzeka i to tak rozlegle ze nasz caly namiot znalazlby sie pod woda gdyby wtedy tu stal :-) Jest zimno i dookola troszke sniegu. Lapiemy pierwszego stopa 20km dalej do miejscowosci Kulaszin. Wychodzi slonko i dookola widac sliczne gory Bjelasica. Idziemy na dworzec kolejowy bo chemy przejechac sie pociagiem przez kanion Moracy do Podgoricy. Jest 11ta. Sa trzy rozklady - wg jednego najblizszy pociag jest po 13tej, wg drugiego o 15tej, wg trzeciego o 18tej ( z tego ten o 18tej wydaje sie najbardziej aktualny). Tak czy inaczej rezygnujemy z pociagu i wracamy na wylotowke. Lapiemy stopa do Podgoricy - to czlowiek z Belgradu, chyba handluje autami. Po drodze zatrzymuje sie przy monastyrze Moraca ( z XIIIw) i mozemy go zwiedzic. Potem zatrzymuje sie dla nas jeszcze dwa razy w kanionie rzeki Moraca abysmy mogli sie napatrzec i porobic zdjecia. Kanion jest imponujacy - 200metrowe sciany, na dole rzeka w lazurowym kolorze, a gdzies na wys 100m wije sie droga w duzej mierze prowadzona tunelami. Na jednym postajow widzimy na dole pozostalosci autobusu ktory spadl w przepasc. Po drodze dalej na skalach sa wykojone wagony, bo rownolegle na drugim zboczu tunelami jest poprowadzona linia kolejowa i kiedys byl tam ogromny wypadek. Widoki sa cudowne - i nie wiadomo gdzie patrzec - w gore czy w dol czy na boki :-)
W Podgoricy nasz kierowca zaprasza nas na ciastka i herbatke a potem odwozi na wylotowke.