Po drodze zajezdzamy do gorskiej miejscowosci Metsovo. W Ioanninie jest juz ciemno, na albanie malo co jezdzi. Idziemy kawalek, wchodzimy na gore za maistem i rozbijamy namiot.
24.11.2007
Od rana lapiemy stopa. Najpierw podwozi nas miejscowy, a potem lapiemy Iranskiego Tira (moze tak pojedziemy nie do Albanii a do Iranu?)
Wysiadamy 27km od granicy. Zabiera nas gosc co mieszka w Grecji a ma rodzicow w Albanii.
Przejezdzamy przez granice i na granicy nasz keirowca dogaduje sie z innym albanczykiem ktory jedzie do Sarande co by nas zabral ze soba. Przesiadka i jedziemy. Kraj na pierwszy rzut niewiele sie rozni od Grecji. Piekne gory, dobre drogi - jak sie czlowiek przypatrzy to od czasu do czasu mozna wypatrzec bunkier.