Na miejscu w Oradei mamy cztero godzinny rozstrzał (między pierwszą a ostatnią parą stopową
która dojechała). Ja jadę z Bartusiem i Agą z Zabrza, potem przesiadam się coby nie drażnić węgierskich celników.
Spotykamy się wszyscy w Oradei, niestety tani pociąg jest dopiero o 3ciej w nocy. Do tego czasu śpimy na dworcu.