I ruszamy grzbietem którym przez II wojną biegła granica polsko-czechosłowacka. W większości miejsc na tej granicy są co 100m słupki niezlikwidowane jeszcze z czasów gdy była to granica - jednak na naszym odcinku aż do Pikuja tych słupków już nie ma. Odchodzimy jakiś kilometr od przełęczy, rozbijamy namioty i rozpalamy ognisko. Jako że jesteśmy podzieleni na 2 trasy to jest to ostatni wspólny punkt dwóch tras i jutro każda trasa rusza osobno.
Rano nasza trasa (pod psełdonimem HC) rusza o 10tej. Idziemy grzbietem wzdłuż dawnej granicy. Od rana pada deszcz. W połowie dnia Misiek rozpalił ognisko i zrobiliśmy odpoczynek połączony z małym gotowaniem i robieniem grzanek. A potem już w górę, na połoninę, która okazała się być... czarna - duże połacie połonin były wypalone - trudno zgadnąć w jakim celu. Przeszliśmy jeszcze kawałek i rozbiliśmy namioty w miejscu z pięknymi widokami na połoniny. Było dośc zimno - ognisko, kolacja, chwilkę posiedzieliśmy i poszliśmy spać. Następnego dnia ruszyliśmy dalej pasmem w kierunku Pikuja. Pogoda dopisywała, widoczki były super, a na horyzoncie coraz bliżej był wierzchołek Pikuja i
Połonina Borżawa. Pod wieczór dotarliśmy na szczyt Pikuja - cudowna panoramka :) I zeszliśmy godzinkę w dół na polanę z której obserwowaliśmy Pikuj od strony południowej - wyglądał jak Giewont. Rozbiliśmy namioty - gitarka, pulpa i... na polanie pojawiło się 5 osób idących na Michałową trasę - między innymi Asia, Gosia i Paweł. Postanowili tą nockę spędzić z naszą trasą. Rano zeszliśmy z polanki do wsi Serebowiec, gdzie namierzyliśmy...magazin (sklep) i się tam przyjemnie zasiedzieliśmy. Pani sklepowa zrobiła nam jajecznicę, kupiliśmy Ziwcziki, pograliśmy na gitarze, obżarliśmy się grzankami o smaku ryby. Potem zeszliśmy do głównej drogi i przeszliśmy nią do Paszkowic
gdzie chcieliśmy nocować w leśniczówce. Nie udało się ale ugościła nas mieszkająca naprzeciw pani Kasia. Klimaty były cudowne - mycie się w ciepłej wodzie z pieca, atmosfera chatki i rozmowy z panią Kasią (ma dwóch synów i męża w Czechach). I nareszcie nocka w ciepełku :)